60 ataków na dziennikarzy w Kairze. "Nie ma wieści o re

Od początku protestów w Egipcie, w samym tylko Kairze zaatakowanych zostało co najmniej 60 dziennikarzy, a 57 zatrzymano podczas wykonywania pracy - informuje organizacja Reporterzy bez Granic (RSF). Dziś zmarł egipski reporter, który został postrzelony przez snajpera przed kilkoma dniami.

36-letni Mohmed Mohammed Mahmoud robił ze swojego balkonu zdjęcia starć ulicznych kiedy trafiła go kula. To pierwsza śmierć dziennikarza podczas rewolty.

Lista incydentów stale rośnie

"Ten pierwszy bilans nie jest bynajmniej ostateczny ani pełny, bo lista incydentów stale rośnie" - napisali Reporterzy bez Granic w komunikacie. Według RSF, dane te "świadczą o niewiarygodnym rozmiarze kampanii nienawiści przeciwko prasie międzynarodowej", w trakcie której "wszyscy dziennikarze, którzy się tam znajdują, padli, jak się wydaje, ofiarą jakiegoś incydentu".

Przykładem może być historia szwedzkiego dziennikarza Berta Sundstroma, z którym nie było przez da dni kontaktu. Został on w czwartek odnaleziony w szpitalu. Jest ciężko ranny. Sundstrom relacjonował wydarzenia w Kairze dla telewizji SVT.

"Reporterzy, o których nie ma żadnych wieści"

RSF informuje o przypadkach dziennikarzy, który byli zatrzymywani na okres od kilku godzin do doby, reporterach, o których nie ma żadnych wieści, napaściach zwolenników prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka i policjantów, a także co najmniej 11 konfiskatach sprzętu lub atakach na biura mediów.

Organizacja podkreśla, że jest "zdumiona prawdziwym polowaniem na czarownice, które dotknęło media relacjonujące wydarzenia w Egipcie", i wyraża "ogromne zaniepokojenie losem wszystkich dziennikarzy znajdujących się w tym momencie w Kairze".